Błędna diagnoza |
Ta „elitarność” nie wyklucza powszechności, tylko nakłada obowiązki.
Nie chodzi o to, by postawić poprzeczkę finansową, ale aby nie było wśrόd nas ludzi niegodnych, barbarzyńcόw czy też najzwyczajniej przestępcόw. Na tym polega elitarność.
Nie zasługuje na to, aby nazywać go „Kolegą” ktoś, kto nie szanuje zasad, kto zabiera ryby chronione, złowione w czasie tarła albo niewymiarowe. Kto postępuje nie fair wobec innych. Takich w Związku nie powinno być i na tym polega elitarność. Na wymaganiach. Albo ktoś je szanuje albo won. To proste.
Nie wolno mylić tych wymagań, w końcu prostych i oczywistych dla każdego uczciwego człowieka, z wysokością opłat. To inna sprawa, inny temat.
Opłaty powinny być tak niskie, jak tylko to jest możliwe, zrόżnicowane i dostosowane do jakości usługi, jaką jest łwienie ryb na wodach związkowych. Bo to jest USŁUGA oferowana przez gospodarza, a nie, jak kiedyś, „pozwolenie”. Obecnie PZW jest gospodarzem dzierżawionych wόd, jest za nie odpowiedzialny. Nie oferuje „zezwoleń na łowienie w wodach dzikich". Takich już nie ma, to się niestety skończyło. Tamte zezwolenia mogły być symboliczne i ich cena sufitowa, obecnie są to opłaty na działania Związku oraz licencje na korzystanie z łowisk, z usług.
Opłaty niskie, ale dobrze skalkulowane, bo wszystko kosztuje. To łatwo wyliczyć ile kosztuje zagospodarowanie i ochrona wόd, a także ile kosztuje utrzymanie pracownikόw, ktόrzy się tym zajmują. To wszystko muszą pokryć wpływy z opłat, bo cudόw nie ma w ekonomii. Inna rzecz, jak te wpływy rozdzielić? Bo to musi być dobrze policzone. Nie musi i nie może być jedna opłata za wszystko, ale wiele rόżnych opłat za rόżne możliwości. I niech wybόr należy do wędkarza, jeden wybierze kilka dni na wodach trociowych za... (i tu suma) drugi kilkanaście na pstrągowych ciurkach itd. Ktoś inny zadowoli się łowieniem w wodzie, ktόra nie wymaga wielkich nakładow finansowych i za takie wędkowanie zapłaci mniej. Każdy z nas jest i tak ograniczony czasem i na wędkarskie przyjemności może przeznaczyć mniej, niż chciałby. Łowienie na wszystkich wodach przez wszystkie dni w roku jest fikcją, po co więc płacić za wszystko? Zapłacić za to, gdzie się łowi, ale za dobrze zadbaną wodę. I łatwiej zapłacić 10 zł, 15 zł, 50 zł czy 100 zł, za konkretnie wyliczone łowienie, niż jakąś sumę „za wszystko”, o ktόrej jedni powiedzą że to dużo, drudzy, że jest niewystarczająca. A jeszcze inni, że muszą tyle mięsa nałowić, by im się to zwrόciło...
To proste. Napradę łatwo zapewnić i elitarność Związku, i sprawiedliwe opłaty. Elitarność, czyli pozbyć się tych, ktόrzy nie szanują zasad i ktόrzy przynoszą nam wstyd swoim zachowaniem. Są przecież sądy koleżeńskie. Opłaty nie powinny być sztuczną barierą dla nikogo, tylko dobrze skalkulowaną ceną za usługę, tak jak bilet do kina, na mecz, na koncert itp.
Andrzej
Powiązane z |